Jak Federacja Rosyjska zmieniała swoje plany w ciągu 80 dni – ile razy by nie zmieniała, a porażka jest nieunikniona
Otrzymując zamiast „wielkich zwycięstw” strategiczną porażkę Rosja próbuje zredukować skalę celów do poziomu operacyjnego i taktycznego.
Wiadomości o „korytarzu lądowym” na okupowany Krym, który został „przebity” przez Rosję, rozpowszechniają się w bardzo zorganizowany sposób na portalach społecznościowych. Jakby to było główne zadanie agresora w tej wojnie. Jednak możemy i musimy zaprzeczyć temu twierdzeniu. I właśnie dlatego.
Wczesnym rankiem 24 lutego Putin ogłosił rozpoczęcie tak zwanej „operacji specjalnej”, w której stwierdził, że jej celem jest „demilitaryzacja” i „denazyfikacja” Ukrainy. Zadaniem było także „pomoc” tzw. „DRL” i „ŁRL” – Rosja uznała niepodległość tych samozwańczych „republik” Donbasu na dwa dni przed otwartą wojną, 22 lutego.
Majaczenie Putina o „demilitaryzacji” i „denazyfikacji” zostało podchwycone przez innych rosyjskich urzędników, w tym Ławrowa, Zacharowa, Pieskowa, Miedwiediewa i innych. W końcu Rosja rozpoczęła operacje wojskowe nie tylko na południu i wschodzie Ukrainy, ale także ostrzeliwanie ukraińskich miast w całym kraju, w tym ofensywę w Kijowie, Czernihowie, Sumach i Charkowie. Według zachodnich analityków, powołując się na informacje wywiadowcze, wojska rosyjskie dążyły do zajęcia stolicy Ukrainy w „trzy dni”, aby zmienić władzę na zależną od Rosji i zażądać kapitulacji.
Wszystkie te plany nie zostały zrealizowane.
Po ogromnych stratach personelu i sprzętu - Rosja uciekła z Żytomierza, Kijowa, Czernihowa i Sum i zaczęła stawiać sobie nowe cele. „Demilitaryzacja” i „denazyfikacja” praktycznie zniknęły z leksykonu rosyjskich telewizji, a rozmowy o „przywróceniu państwowości republik w 2014 roku” stały się bardziej aktywne. Cytujemy wypowiedź Putina z 12 kwietnia: „Powiedziałem to już na początku. Zwracam waszą uwagę. W moim pierwszym publicznym oświadczeniu, w moim przemówieniu do kraju, bezpośrednio określiłem cel. Głównym celem jest pomoc ludziom w Donbasie.”
Ale i tu nie bardzo.
„Obrońcy Mariupola - piechota morska, pułk „Azow”, batalion obrony terytorialnej, straż graniczna, policja i bojownicy Służby Bezpieczeństwa - wygrali nam czas i uratowali wiele istnień ludzkich. Siły obronne w rejonie OSP, a także w obwodach charkowskim, zaporoskim, chersońskim, mikołajowskim powstrzymały atak wroga. Izjum, Popasna, Rubiżne, Awdijwka, Marinka i inne to prawdziwe „miasta Bohaterów”, miejsca militarnej chwały Ukraińców. Ruch Oporu w Melitopolu, Chersoniu i innych miejscowościach - to ważny wkład do wspólnego zwycięstwa. Rosja poniosła strategiczną porażkę. Zmusiliśmy ją do zredukowania skali celów do poziomu operacyjnego i taktycznego” - powiedział 13 maja w oświadczeniu minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow.
Strategiczny plan Putina dotyczący zniszczenia Ukrainy nie powiódł się. Ale nie może wyjść i powiedzieć „przegraliśmy wojnę”. Po prostu zostanie strzaskany przez tłum. Dlatego cel „operacji” zostaje zredukowany i zadeklarowany pod następującym sosem: „Kijów, Czernihów, Sumy, Charków – to wszystko „zasłona dymna”, a od początku zaplanowano realizację kluczowego zadania – Donbas i południe, aby wybudować korytarz lądowy na Krym”.
Tak, na niektórych obszarach wróg naprawdę próbuje zdobyć dobrą pozycję, toczą się ciężkie walki. Ale mamy dobre wieści, na przykład z obwodu ługańskiego, gdzie, jak powiedział 13 maja redaktor naczelny Censor.NET Jurij Butusow, Siły Zbrojne odniosły wspaniałe zwycięstwo w Sewrskim Dońcu: rosyjska ofensywa w pobliżu wsi Biłohoriwka, Serebrianka i Droniwka w obwodzie ługańskim została całkowicie pokonana. Przez 8 dni z rzędu wojska rosyjskie próbowały przebić się przez rzekę Doniec. Ale wytrzymałość ukraińskiej piechoty, bohaterski atak naszych czołgistów, potężne uderzenia artyleryjskie z korektą dronów, wystrzeliwanie systemów rakiet przeciwpancernych zatrzymały wojska rosyjskie i zadały ciężkie straty, a Rosjanie po prostu nie mogli wytrzymać bitwy i stopniowo byli wypierani.
Wracając do miejsca, w którym zaczęliśmy – planu „całkowitej kontroli nad Donbasem i południem”: jak realistycznie jest go realizować wróg, w rzeczywistości w odniesieniu do korytarza lądowego – on w sumie został już stworzony, a jeśli tak, to jakie są nasze szanse na zniszczenie go, jakie są opcje?
„Przebić korytarz na Krym – to nie to samo, co go utrzymać, zagarnąć elektrownię wodną Kachowka – to nie to samo co ją eksploatować, ogłosić Chersońską Republikę Ludową – to nie znaczy podbić mieszkańców Chersonia”
„Denazyfikacja”, „demilitaryzacja” Ukrainy to słowa, niejasne terminy propagandowe, które mają na celu ukrycie prawdziwych celów Moskwy na Ukrainie. Cel strategiczny był i pozostaje ten sam – podbój naszego państwa, obalenie istniejącego systemu i podporządkowanie go własnym interesom geopolitycznym. Wiedziały o tym i ostrzegały nas służby specjalne naszych zachodnich partnerów. A dalszy bieg wydarzeń pokazał, że mieli rację, przynajmniej pod tym względem. Wróg nie osiągnął strategicznego celu inwazji. A szanse, że mu się to uda, z dnia na dzień maleją – powiedział Ukrinform Pawło Łakijczuk, szef programów wojskowych w Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI”.
Realizacja celu strategicznego w wymiarze militarnym polega na konsekwentnym osiąganiu szeregu celów operacyjnych i taktycznych. Obecnie celem operacyjnym i taktycznym Moskwy, jak mówi ekspert, jest zajęcie terytorium Donbasu, zdobycie elektrowni wodnej Kachowka, aby zaopatrywać Krym w wodę Dniepru i stworzyć korytarz lądowy na półwysep.
„Wróg prawie ukończył pierwsze zadanie. Kluczowym słowem jest tutaj „prawie”. Opór armii ukraińskiej sprawia, że jego wcielenie jest iluzoryczne – wróg zdobył terytorium, ale czy będzie w stanie je utrzymać?” - mówi pan Łakijczuk.
Jeśli pierwsza operacja ofensywna się powiedzie, Rosjanie powinni dążyć do drugiej, rozwoju sukcesu.
„A to jest południe Ukrainy ...Odciąć Ukrainę od morza i zdławić ją ekonomicznie. Następnie można ruszyć na północ wzdłuż Dniepru, „odgryzając” lewy brzeg Ukrainy” – powiedział szef programów wojskowych Centrum Studiów Globalnych „Strategia XXI”.
Ale realizacja wszystkich tych planów jest możliwa tylko przy osiągnięciu celów pierwszej operacji. A jeśli nie - to do widzenia!
„Będziemy musieli tłumaczyć własnemu narodowi, że celem wojny, czyli „operacji”, była aneksja LPR/DRL/CHRL. I oczywiście woda na Krymie - obiecał i zrobił. A rosyjski „głęboki naród” to przełknie – nie obchodzi go, czy „denazyfikacja” czy „woda na Krymie” – „Putin zrobił wszystkich”! Naszym zadaniem jest uniemożliwienie realizacji planów wroga” – podkreśla Pawło Łakijczuk i dodaje, że przebić korytarz na Krym – to nie to samo, co go utrzymać, zagarnąć elektrownię wodną Kachowka – to nie to samo co ją eksploatować, ogłosić Chersońską Republikę Ludową – to nie znaczy podbić mieszkańców Chersonia. Strategicznym celem Ukrainy i jej armii jest wyzwolenie naszej ziemi od najeźdźców. Taki jest cel pierwszej operacji obronnej, a następnie kontrofensywy. Wygramy!"
„Tak, wróg kontroluje ten obszar. Ale czy będzie w stanie go utrzymać?
„Strategicznym celem Rosji jest zajęcie całego terytorium, zmiana reżimu politycznego, zniszczenie Ukrainy jako państwa. Ofensywa została przeprowadzona na tak szerokim froncie, że wszystko to nie mieściło się w koncepcji skuwania czy rozproszenia. Dopiero później, napotykając zaciekły opór, zdając sobie sprawę, że celu zdobycia całej Ukrainy nie można osiągnąć, wróg szybko zaczął przekonfigurowywać swoje deklaracje zamiarów i planów” – powiedział pułkownik rezerwy, uczestnik misji pokojowych w Iraku i Kosowie Serhij Grabski.
A co do korytarza… Trudno powiedzieć, czy raszyści cokolwiek utrzymają, sytuacja jest bardzo dynamiczna.
„Formalnie wydaje się, że osiągnęli swój cel: dotarli do wód Dniepru, w pełni kontrolują kanał północnokrymski. Ale woda z kanału ledwo dociera na Krym - kanał jest zniszczony, trzeba go odrestaurować"- powiedział ekspert wojskowy.
I na tym obszarze, oczywiście, można przeprowadzić określony transport i przemieszczenie ludzi i sprzętu, a ogólnie - wykorzystać ten obszar jako jeden kompleks gospodarczy. Wróg wciąż tam jest i próbuje się zaczepić. Jednak ważne jest, aby zrozumieć, jak duże są odległości i a komunikacje tak rozciągnięte, że oni nie mogą sobie pozwolić na luksus utrzymania bardzo dużej liczby żołnierzy zdolnych do kontrolowania obszaru.
Oznacza to, że nie trzeba mówić, że wróg jest mocno tam scementowany. Czy możemy uderzyć? Tak możemy.
„W zależności od posiadanego sprzętu, jeśli weźmiemy pod uwagę lokalizację systemów rakietowych dalekiego zasięgu – do 300 km, faktycznie będziemy w stanie zablokować terytorium znajdujące się obecnie pod kontrolą wroga, uniemożliwiając mu rozmieszczenie i zorganizowanie niezawodnej komunikacji” - powiedział Serhij Grabski i dodał - „wróg kontroluje to terytorium. Ale czy będzie w stanie go utrzymać? To już inna sprawa. A odpowiedź na to zależy od naszych zdolności i zdolności do kontrataku”.
„W obwodzie chersońskim w najbliższej przyszłości będziemy mogli radykalnie zmienić układ sił i ataku”
„Celem rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę była okupacja terytorium od Charkowa do Odessy, budowa korytarza lądowego do Naddniestrza, a przede wszystkim zdobycie Kijowa. Widzimy jednak, że Rosjanie ograniczają się do terytoriów, które mogą być czasowo okupowane, ale nie utrzymywane” – powiedział Ołeksandr Kowalenko, komentator wojskowy i polityczny grupy Information Resistance.
Oczywiście rosyjska propaganda i z tego stworzyła powód do przechwałek, by spróbować zmusić Kijów do negocjacji na tle tych sytuacyjnych sukcesów. Ale…
„Należy rozumieć, że to wszystko jest zjawiskiem przejściowym, które już rozlatuje się pod kontrofensywą Sił Zbrojnych na północy i północnym wschodzie od Charkowa, a także nieuniknioną kontrofensywę na kierunku południowo-wschodnim” – powiedział ekspert wojskowy.
Innymi słowy, Rosja nie będzie w stanie utrzymać tego, co teraz wyznaczyła sobie jako „cel minimalny”, po tym, jak plany osiągnięcia celu maksymalnego zawiodą.
„W miarę dalszego wyzwalania terytoriów przez Siły Zbrojne, możliwości logistyczne rosyjskich okupantów ulegną zmniejszeniu. Widzimy już, że wyzwolenie obwodu charkowskiego będzie kluczem do sukcesu w wyzwoleniu całego Donbasu. Posuwanie się na południe od Zaporoża rozwiąże ten problem, a w obwodzie chersońskim w najbliższej przyszłości - 1,5-2 miesiące, będziemy mogli radykalnie zmienić układ sił i posuwać się naprzód” - zapewnia Ołeksandr Kowalenko.
Tym samym, dodaje, większość jednostek sił okupacyjnych zostanie odcięta od zaopatrzenia. A przed nimi będzie kwestia ucieczki, niewoli lub - nieuchronnej śmierci.
Wygramy!
Myrosław Liskowycz. Kijów