Ministrowie polityki agrarnej Ukrainy i Polski podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu w południowo-zachodniej Polsce podpisali dokument dotyczący budowy rurociągu do eksportu ukraińskiego oleju przez polskie porty do krajów trzecich.
W rozmowie z Ukrinform Minister Polityki Agrarnej i Żywnościowej Ukrainy Mykoła Solski opowiedział o szczegółach tej umowy, perspektywach ukraińskiego eksportu do krajów trzecich w obliczu rosyjskiej agresji, a także współpracy z UE w tym zakresie rolnictwa.
600 KM RUROCIĄGU: PRZYCIĄGANIE BIZNESU I FINANSOWANIE Z RÓŻNYCH ŹRÓDEŁ
- Panie ministrze, podpisał Pan i pański polski kolega dokument o budowie rurociągu do transportu oleju z Ukrainy do polskiego portu w Gdańsku. Proszę powiedzieć nam o tym więcej.
- To memorandum potwierdzające gotowość Ukrainy i Polski do zaangażowania się w realizację projektu budowy rurociągu do transportu oleju roślinnego z Ukrainy do Bałtyku.
W czasie pokoju nasze porty działały sprawnie i nigdy nie myśleliśmy, że może dojść do wojny na taką skalę i nie będziemy w stanie przesyłać zboża, oleju itp. przez Morze Czarne. Widząc, na co gotowa jest Rosja, musimy mieć alternatywne stałe trasy, bo po naszym zwycięstwie Rosja nadal będzie naszym sąsiadem i za jakiś czas może znowu coś
wymyślić. Dlatego oprócz Morza Czarnego muszą istnieć alternatywne, potężne szlaki logistyczne dla eksportu naszych produktów.
Jednym z takich rozwiązań jest rurociąg, gdyż wiele roślin oleistych przetwarza się na Ukrainie i jest to jeden z głównych produktów eksportowych. Podjęto więc decyzję o przedyskutowaniu tego zagadnienia ze stroną polską i pracowaliśmy nad tym od kilku miesięcy - przeprowadzając ekspertyzy, konsultując się z przedsiębiorcami. Strona polska pozytywnie przyjęła tę propozycję.
- Jakie są parametry techniczne tego rurociągu?
- Są bardzo wstępne. Długość wynosi 600 km, wydajność do 2 mln ton oleju rocznie. Rurociąg powinien biec z rejonu Jagodina (obwód wołyński) do Gdańska.
Przede wszystkim planuje się transport oleju słonecznikowego, ponieważ jest to główny olej roślinny produkowany przez ukraińskie firmy. Jest też olej rzepakowy i sojowy, ale ich ilości są znacznie mniejsze.
- A jaki jest koszt budowy tego rurociągu?
- Ogłosimy to za miesiąc lub dwa. Istnieje pewien koszt bazowy tego rurociągu, ale ostateczna kwota będzie zależeć w dużej mierze od konkretnej trasy i ukształtowania powierzchni. Musimy poczekać, aż to wszystko zostanie wzięte pod uwagę. Sama budowa zajmie mniej czasu niż zatwierdzenie wszystkich dokumentów. Rurociąg będzie miał kilkaset kilometrów, a interesy wielu społeczności i ludzi na tym odcinku muszą być brane pod uwagę. Dbamy o to bardziej niż o samą budowę.
- Jaki będzie stan prawny tego rurociągu?
- To oczywiste, że z tym rurociągiem będą związane państwo polskie i ukraińskie. Opowiadamy się za maksymalnym udziałem w tym projekcie biznesu ukraińskiego - właśnie w odniesieniu do przyłączenia punktów przeładunkowych oleju do tego rurociągu. Jesienią ogłosimy również wszystkie inne oferty i zaproponujemy je firmom.
- Kto sfinansuje jego budowę?
- Istnieją różne opcje. W tym miesiącu w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów polityki rolnej krajów UE, na którym zostanie poruszona ta kwestia. Oznacza to, że powinno to być złożone finansowanie z różnych źródeł.
PRACA NA RZECZ ZWIĘKSZENIA EKSPORTU: KIERUNEK POLSKA, PARTNERZY EUROPEJSCY I OCZEKIWANIA KOMISJI EUROPEJSKIEJ
- Ukraińskie zboże jest obecnie eksportowane przez porty morskie. Widać jednak, że ze względu na działania Rosji trasa ta jest nadal zagrożona. Jakie są w tym zakresie Pana oczekiwania wobec partnerów międzynarodowych, w szczególności Unii Europejskiej?
Praca w tym kierunku prowadzona jest każdego dnia. Świadczy o tym miesięczny wzrost wielkości eksportu o 20-30%. W sumie, biorąc pod uwagę drogę morską, w sierpniu wyeksportowaliśmy prawie 4,6 mln ton zboża, z czego ok. 3 mln - nie Morzem Czarnym, ale transportem drogowym, kolejowym i przez Dunaj.
Polski kierunek jest bardzo obiecujący. Warszawa wyznaczyła bardzo dobrą dynamikę, ale musi to być rozwijane.
- Kosztem czego możemy zwiększyć eksport ukraińskiego zboża drogą lądową?
- Jest wiele elementów. Na przykład Ukraina ma ponad 20 000 wagonów do przewozu zboża. Ale w szczytowych miesiącach nawet nie mieliśmy ich dosyć, służyły do transportu zboża z Mikołajowa i Odessy. Teraz musimy eksportować zboże do Europy. Wagony te nie mogą dotrzeć do portów europejskich z powodu węższego toru w tych państwach. Nie wszystkie wagony można przerobić na europejskie zestawy kołowe, można to zrobić tylko z niewielkim odsetkiem naszych wagonów. Europejczycy również nie dopuszczają tych przewozów na wszystkich trasach ze względu na różne gabaryty wagonów, intensywny ruch pasażerski. Powinno to być skoordynowane z ruchem wewnętrznym w poszczególnych krajach. Jednak głównym zadaniem jest przeładunek zboża na transport europejski. Zamiast tego cała Europa – od Bukaresztu po Lizbonę – ma 12000 wagonów załadowanych zbożem. Oznacza to, że te rzeczy nie są porównywalne. Dlatego prosimy naszych europejskich partnerów o dotację dla ich producentów w celu zwiększenia liczby wagonów do przewozu zboża. Prosimy o takie samo podejście do transportu samochodowego. Nie mamy jednego cudownego przepisu. Prace prowadzone są codziennie, co pozwala nam na zwiększenie wolumenu eksportu.
- Ogromne kolejki ciężarówek na granicy polsko-ukraińskiej. Jak można rozwiązać ten problem?
- Musimy robić pewne rzeczy: dystrybuować rodzaje towarów, które są eksportowane, prowadzić stałą, codzienną wymianę informacji z Polakami, aby mogli organizować swoją pracę. Ważne jest również zidentyfikowanie jednego lub dwóch przejść granicznych lub wydzielenie dla nich oddzielnych pasów, aby puste ciężarówki mogły przejeżdżać w obu kierunkach. Myślę, że zostanie to rozwiązane w najbliższej przyszłości. Ze stroną polską dyskutowaliśmy o możliwości takiego ruchu na dwóch punktach kontrolnych. Szczegóły są nadal omawiane, więc nie chcę ogłaszać nazw tych punktów kontrolnych.
- Jakie są oczekiwania Ukrainy wobec Komisji Europejskiej w kontekście eksportu ukraińskich produktów?
- Nasze limity roczne zostały wykorzystane. Teraz potrzebna jest więc decyzja Komisji Europejskiej o zwiększeniu kwot dla Ukrainy lub o ich trwałym wyzerowaniu. Mam nadzieję, że jesienią dojdziemy do jakiegoś porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie.
Rozmowę prowadził Juryj Banachewycz