Andrij Suchin („Atlas”), dowódca 411 samodzielnego batalionu bezzałogowych statków powietrznych „Jastrzębie”
Kreatywne podejście pozwoliło nam wiele zmienić w tej wojnie
Dowódcy Zwycięstwa 20.01.2025 14:46

Andrij Suchin kontynuuje dynastię wojskową sięgającą czasów jego pradziadka. Służył w Iraku w ramach misji pokojowej. W stanie wojny z Rosją – od 25 lutego 2022 r. Dowódca 411. samodzielnego batalionu bezzałogowych statków powietrznych „Jastrzębie” o kryptonimie Atlas obecnie reformuje swoją jednostkę w samodzielny pułk systemów bezzałogowych.

W nowym numerze projektu „Dowódcy naszego zwycięstwa” opowiemy o specyfice prowadzenia współczesnej walki, relacjach z podwładnymi, zdobytym doświadczeniu i rozumieniu Zwycięstwa.

- Masz doświadczenie w służbie w czasie pokoju, brałeś udział w misji pokojowej i prawie trzy lata spędziłeś na wojnie. Czy zauważa Pan zmianę, odejście od spuścizny sowieckiej i co Pana zdaniem należy zmienić, aby nasza armia była bardziej nowoczesna i zbliżona do standardów NATO?

- Jest takie powiedzenie, że wszyscy generałowie przygotowują swoje wojska do poprzednich wojen, ponieważ dokładnie wiedzą, jak one wyglądały. Co wydarzy się w przyszłości – nikt nie wie. Dlatego też to, co nazywamy podejściem radzieckim, jest połączeniem II wojny światowej i pewnego poziomu rozwoju technologicznego. Związek Radziecki w pewnym momencie zatrzymał rozwój technologiczny, który zresztą nie był jednym z pierwszych, a podejście do wykorzystania wojsk, podejścia do szkolenia i edukacji zarówno oficerów, jak i sierżantów pozostały takie same. To, co dzieje się teraz w naszej armii, jest przełomem technologicznym. I nie dotyczy to tylko dronów, bezzałogowych statków powietrznych różnej klasy, dotyczy to w ogóle wszystkiego, ponieważ technologie informatyczne, podstawowa baza technologiczna - wszystko się zmieniło. A to, co kiedyś było pudełkami, walizkami i szafkami ze sprzętem, teraz mieści się na pendrive'ie. Prędkość przesyłania informacji uległa zmianie, zmieniła się objętość informacji, stała się ona znacznie większa. Modele broni ulegały zmianom, a nawet proch w nabojach i łuskach ulegał zmianie. Oznacza to, że wszystko się zmieniło i musimy się do tego dostosować. Jeśli będziemy śledzić zmiany technologiczne i wdrażać je w życie, armia będzie zmuszona się zmienić. I zgodnie z tym wszystko się zmienia: wymagania dotyczące szkolenia, wymagania dotyczące żołnierzy, sierżantów i oficerów, wymagania dotyczące bazy szkoleniowej, wymagania dotyczące szkolenia technologicznego. Na przykład historia związana z psychologią i wsparciem psychologicznym znacznie się rozwinęła. W armii radzieckiej wszyscy żartowali, że w Wietnamie Amerykanie ustawiali się w kolejce, żeby po bitwie zobaczyć się z psychologiem, a radzieccy żołnierze wypijali drinka – i to oznaczało koniec wszelkich problemów psychologicznych. Teraz rozumiemy, że to tak nie działa i istnieją inne podejścia do rozwiązania tych problemów.

- Czy to samo można powiedzieć o Rosjanach? Czy się zmieniają? I ogólnie - jaki jest teraz nasz wróg?

- Nadal nie rozumieją, co tu robią. Oprócz propagandy, którą konsumują na temat Lenina i austriackiego Sztabu Generalnego, nie wiedzą właściwie nic innego, niczego innego nie rozumieją. Ich ogólny poziom wykształcenia i standard życia są tak niskie, że przyjeżdżają tam głównie po to, aby kraść, a zysk jest dla nich główną siłą napędową. Oznacza to, że można coś ukraść, okraść, wyrządzić jakąś szkodę bezkarnie – to są dla nich oczywiste rzeczy. Oni nie mają pojęcia, nie rozumieją procesów, tak naprawdę żyją Związkiem Radzieckim, propagandą, starymi filmami, piosenkami o tym, co najważniejsze...

Armia rosyjska jest liczna, naprawdę potężna, ale są momenty, gdy np. połączenia poziome są budowane, ustanawiane i działają bardzo szybko. Ich system jest wyraźnie pionowy, gdzie wszystko pochodzi z góry i bez tego nic nie robią. Chociaż wiedzą, jak to zrobić, nie robią tego bez zespołu. Być może jest to ogólny światopogląd ludzi w tym kraju: bez króla, bez poleceń z góry, bez pana są bezsilni.

U nas tak z gruntu nie jest.

- Jak właściwie radzicie sobie ze zmianami w tej wojnie? Jak to się stało, że powiązałeś swoją działalność z bezzałogowymi statkami powietrznymi?

- Podobnie jak wiele innych, są to uniwersytety życia, czyli wykorzystanie dronów od 24 lutego 2022 r. było dla wielu odkryciem - i my zaczęliśmy to rozumieć. Gdy my w oddziale zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo pomaga nam to w wykonywaniu zadań, zaczęliśmy to aktywnie rozwijać. Pierwsze drony wystrzeliliśmy w rejonie Puszczy Wodyckiej w kierunku Moszczuna, czyli wczesną wiosną 2022 roku. Kiedy mieliśmy wejść do Moszczuna po odparciu ataku wroga, wszystko było niejasne: gdzie są miny, gdzie są ich pozycje, gdzie są nasze pozycje, a drony pomogły nam się w tym zorientować. Wtedy stało się jasne, jak bardzo ta technologia działa, jak bardzo możemy ją wykorzystać. Wróg był zupełnie nieprzygotowany na wykorzystanie technologii cywilnej w zupełnie nie cywilnym celu. To właśnie to kreatywne, niezwykłe podejście pozwoliło na zmianę wielu rzeczy w tej wojnie. Potem rozpoczęły się intensywne poszukiwania, prace rozwojowe, testowanie różnych dronów i szkolenia. Ponadto w mojej jednostce miałem ludzi, którzy byli gotowi się uczyć, szybko opanowali ten temat i odpowiednio się rozwijali. A adaptacja odbywa się teraz, z jednej strony bardzo prosto, a z drugiej strony jest to niezwykle trudna praca, bo to nieustanny maraton, doskonalenie i zmiana. Żartowaliśmy, że pokój Oddział Orków w Kosowie był niegdyś uważany za jedną z najlepiej przygotowanych do walki jednostek w armii ukraińskiej. Potem była misja pokojowa w Iraku i uważano, że ci, którzy byli w Kosowie, nie wiedzieli, jak właściwie postępować i co robić. Potem nadszedł rok 2014 i wszyscy zdali sobie sprawę, że doświadczeń bojowych zdobytych w Iraku nie da się bezpośrednio zastosować, lecz trzeba je zmienić. Już w 2022 roku zdaliśmy sobie sprawę, że wszystkie wcześniejsze wojny nie miały nic wspólnego z tym, co dzieje się teraz. Tak więc dziś doświadczenie bojowe z 2022 roku nie jest już aktualne i nie można go wykorzystać. Doświadczenia z 2023 roku są również takie same, co więcej, doświadczenia z początku tego roku są również w 50-70 procentach nieproporcjonalne do realiów, które istnieją teraz. Istnieją również takie niuanse, że każdy kierunek - Chersoń, Zaporoże, Donieck, Charków, Kursk - wszystkie mają swoją własną charakterystykę. Podobnie granica z Białorusią, strefa czarnobylska czy coś innego – wszystko to różni się od siebie i na przykład jednostka, która jest skuteczna w jednym kierunku, nie może następnego dnia ruszyć i być równie skuteczna w innym. . Istnieją narzędzia, które działają konkretnie w jednym kierunku, ale w innym nie działają wcale i nie przynoszą żadnych rezultatów.

- Wróćmy do początków pełnoskalowej inwazji: jakie były pierwsze kierunki, pierwsze zadania, które realizowaliście?

- Sam początek zastał mnie poza miastem, byliśmy na daczy z rodziną, a gdy wybuchła wojna, napięcie ostatnich dni jakoś opadło, stało się jasne, że to jednak nie jest jakaś paranoja z mojej przeszłości, ale że to wszystko działo się naprawdę, tak jak rozumiałem sytuację w tamtym czasie. A 24 lutego wyjechałem do Kijowa i tu zostałem, a 25 lutego zostałem zmobilizowany do służby wojskowej. Pierwsze zadanie: zapewniliśmy ochronę stacji telewizyjnej Kijów. Pojawiły się informacje, że wrogie DRG zamierzają przejąć stacje radiowe i telewizyjne nadające w metrze, tramwajach, trolejbusach, w transporcie publicznym i instytucjach rządowych, aby nadać komunikat, że „wszystko skończone, Kijów upadł, prezydent się poddał, nie ma armii", itp. Ale dosłownie po jakimś czasie zostaliśmy przeniesieni do Puszczy Wodyckiej w kierunku Moszczuna. Użyliśmy dronów, dowództwo to zauważyło, informacja dotarła do dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej, generała Tanciury, który mnie wezwał. Rozmawialiśmy: jaka jest wizja, dokąd może nas zaprowadzić i jak ją rozwijać, co możemy zrobić. Dzięki jego wsparciu i zrozumieniu, w lutym 2022 r. utworzono pierwszą specjalistyczną jednostkę bezzałogowych statków powietrznych, największą w Siłach Obronnych Ukrainy i w Europie – 411 samodzielny batalion bezzałogowych statków powietrznych Wojsk Obrony Terytorialnej. I od samego początku, ponieważ nie palcami, a realnymi działaniami pokazaliśmy, że potrafimy działać odpowiednio, od razu mieliśmy zadania – a to był kierunek chersoński, pierwsze załogi natychmiast wyruszyły i zaczęły tam prowadzić rozpoznanie i korygować ogień artyleryjski . Tak rozpoczęła się nasza historia.

- Opowiedz nam więcej o pracy na kierunku chersońskim.

- To były czasy, kiedy wróg już czuł, że przyparliśmy go do brzegów Dniepru, zrozumiał, że nie jest w stanie zaopatrzyć i utrzymać tak małej grupy wojsk, liczba mostów była ograniczona, musieli pod kontrolą ognia, częściowo lub całkowicie, przez nasze wojska. Oni już przygotowywali się do wyjścia, „namawialiśmy” ich do podjęcia tej decyzji, a oni zdali sobie sprawę, że to teraz albo nigdy, więc bardzo szybko uciekli. Właśnie ta chwila była tak intensywna emocjonalnie, kiedy wczoraj wróg próbował coś przejąć, budował umocnienia, organizował obronę, a dziś przestał strzelać i zaczął szybko wycofywać się z naszego terenu. To było bardzo silne przeżycie emocjonalne. Potem, w miarę rozbudowy jednostki, pojawiały się kolejne brygady i zaczęliśmy pracować na innych jednostkach, w innych kierunkach, m.in. w Bachmucie, Kliszcziwce i Sieriebriańskim Lesie.

- Który okres był najtrudniejszy i w jakim kierunku?

- Nie ma jakiegoś najtrudniejszego okresu, bo to wszystko nie jest zabawne, walczymy na swojej ziemi i nie ma czegoś takiego jak radość z jakichś udanych strzałów. Cieszymy się ze zniszczenia wroga, to nas motywuje, ale zdajemy sobie sprawę, że walczymy na naszej własnej ziemi, a to są nasze wioski, nasze miasta, nasze mosty, nasze szkoły, nasze przedszkola. A kiedy widzę trafienie, zniszczenie, jeśli to nie jest sprzęt wroga, to zawsze pozostaje jakaś pozostałość, że to był czyjś dom, stodoła, szkoła.

- Czy jest jakaś najbardziej godna uwagi operacja batalionu „Jastrzębie”, którą Pan pamięta?

- Obecnie nie prowadzimy samodzielnych operacji, ale umiejętność planowania, koncentracji sił, prowadzenia szczegółowego rozpoznania i pokonywania wroga jest dziś bardzo rzadką umiejętnością organizacyjną i techniczną. Oznacza to, że piloci potrafią latać i używać tego prawidłowo, centrala może też planować pewne wydarzenia oddzielnie, ale organizowanie tego w sposób kaskadowy, przy użyciu różnych systemów – to jest coś, co trzeba umieć robić, i to jest osiągnięcie. dowództwa batalionu.

- Wiem, że jesteście w trakcie zmian (rozszerzanie do pułku), opowiedz nam o tym, jakie macie plany na przyszłość i jak wygląda sytuacja z rekrutacją?

- Rzeczywiście, otrzymaliśmy dyrektywę od Naczelnego Dowódcy, aby przeformować batalion w 411 Samodzielny Pułk Systemów Bezzałogowych. Bezzałogowe systemy to nie tylko statki powietrzne, ale także inne typy, których będziemy używać, w zależności od tego, jak specyfika trochę się zmieni, odkryjemy nowe sposoby wykorzystania naszych umiejętności. Tak, to naprawdę bardzo potężna zmiana, trzeba podjąć poważne kroki, to jest ponad trzykrotny wzrost liczby ludzi, w związku z tym wszyscy muszą zostać wybrani, należy ich przeszkolić, a następnie przygotować wykonywać zadania. Szukamy specjalistów z różnych dziedzin - od kucharzy po mechaników samochodowych, bo jest sporo techników samochodowych, specjalistów ds. komunikacji, informatyków i innych specjalistów. Najważniejsza jest nie profesja, ale chęć uczenia się i umiejętność zdobywania doświadczenia. Bierzemy pod uwagę możliwości fizyczne człowieka, naszym zadaniem jest wykonać zadanie jak najsprawniej i jednocześnie uratować człowieka. Osoba dołączająca do naszej jednostki przechodzi podstawowe szkolenie bojowe zgodne z obowiązującymi standardami. Następnie przechodzi szkolenie zawodowe, które może trwać od 4 do 8 tygodni, ale nawet po tym czasie osoba ta nie jest jeszcze gotowa do działań bojowych. Potem następuje... nazywamy to wejściem w sytuację bojową. W zależności od osoby, trwa to od kilku dni do kilku tygodni. Do pracy przychodzi z doświadczoną ekipą, która się nią opiekuje i monitoruje, jak reaguje na stresujące sytuacje. I tak dalej – aż do momentu, gdy będziemy pewni, że ta mała ekipa lub ta osoba jest w stanie samodzielnie wykonać powierzone jej zadania. Osoba musi mieć krytyczne myślenie i inicjatywę. To bardzo ważne, bo wszystko się zmienia i to ludzie, którzy podejmują inicjatywę, są liderami tych zmian. Największy wpływ na wynik na polu bitwy mają zmiany zachodzące w załogach.

- Jak blisko jesteś ze swoimi żołnierzami?

- Mój telefon nie jest tajemnicą dla nikogo. Mówię wszystkim, że jeśli nie możecie rozwiązać tego problemu, a wasz dowódca nie wie jak, to skontaktujcie się z nami, a rozwiążemy go wspólnie. Humanitarny stosunek do personelu, żołnierzy i sierżantów. Nie uważam za upokarzające komunikowanie się z żołnierzami, udawanie się na stanowiska, bywanie tam od czasu do czasu, obserwowanie, w jakich warunkach ludzie wykonują zadania, jak to się w rzeczywistości odbywa. Moim zdaniem jest to bardzo ważne, ponieważ niektóre zadania są realizowane, a niektóre nie są realizowane, albo nie są realizowane w całości. Zawsze muszę rozumieć powody takiego stanu rzeczy. Dlatego komunikacja na żywo jest bardzo ważna.

- Skoro mowa o rekrutacji, wymieńmy powody, dla których Twój pułk powinien zostać wybrany?

- Po pierwsze, nasza jednostka zajmuje się szkoleniem zawodowym i kształcimy ludzi nie pod kątem ilości, ale jakości. Umysł jest naszą bronią. Inteligencja, wiedza i umiejętności. Dlatego szkolenie ludzi jest dla nas ważnym zadaniem. To jest pierwsze. Drugim jest możliwość zastosowania w praktyce swojej wiedzy, umiejętności i zdolności. Dajemy możliwość odpowiedniego podejścia przy wyborze stanowisk, jakie będzie zajmował konkretny żołnierz lub żołnierka. To już historia, bo to pierwszy batalion bezzałogowych systemów powietrznych, to jednostka, która stworzyła pewne programy, które są teraz wykorzystywane we wszystkich siłach obronnych. To drużyna, która się nawzajem wspiera, uczy od siebie, a rywalizacja ma wyłącznie pozytywny charakter, co kształtuje liderów, co kształtuje profesjonalistów. Jednocześnie jest to bardzo trudne, ponieważ ludzie są ambitni. Mają ambicje i prawo mówić głośno, wyrażać swoją opinię i nalegać na jej uchwalenie. Nie ma zatem możliwości zwolnienia żołnierza, sierżanta lub oficera. Tylko dialog, tylko wyjaśnienie rzeczywistych okoliczności, rzeczywistych powodów i realizacja zadań.

- Czy w waszej jednostce są głównie osoby cywilne, czy są tam również zawodowi wojskowi? Jak ogólnie koordynować pracę w zespole, mając świadomość, że każdy jest inny?

- 95% to ludzie, którzy nie mają wykształcenia wojskowego. Tylko niektórzy ludzie kiedykolwiek służyli w wojsku lub mieli jakiś oddział wojskowy, albo coś takiego. Jednocześnie jednak wszyscy oni mają duże doświadczenie w pracy w firmach – publicznych lub prywatnych – lub w prowadzeniu własnej działalności gospodarczej. Ludzie muszą zrozumieć cel, do czego on prowadzi, jaki rezultat chcemy uzyskać i dlaczego potrzebujemy tego rezultatu. Dlatego odsuwanie na bok pewnych problemów czy wyznaczanie zadań tylko po to, żeby je wykonać i zrobić coś tylko po to, żeby coś zrobić – to nie zadziała.

- Mówiliśmy już, że brałeś udział w misjach pokojowych. Jakie jest Pana zdanie na temat rozmieszczenia misji pokojowych na Ukrainie? Inicjatywa ta jest obecnie omawiana przez naszych europejskich partnerów, ale decyzję podejmie ONZ, która, jak widzimy, jest stale zaniepokojona...

- Nie sądzę, żeby to była kwestia militarna, bo jak powiedział jeden klasyk: nie należy rozwiązywać problemów na drodze militarnej, bo nie będzie już drogi powrotnej. Misje pokojowe są decyzją polityczną, a nie wojskową. Z zadowoleniem przyjmujemy kroki podjęte przez naszych międzynarodowych partnerów. Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc, którą nam udzielono. Ale z jakiegoś powodu wydaje mi się, że ani żołnierze sił pokojowych, ani kontyngenty zagraniczne nie pójdą tą drogą naszej niepodległości, naszej walki, za nas. Musimy przez to przejść sami, tylko wtedy będziemy w stanie to docenić i zapamiętać dla przyszłych pokoleń.

- Co ogólnie będzie dla Pana oznaczało zwycięstwo Ukrainy?

- My, Ukraińcy, mamy ogromne poczucie sprawiedliwości. W idealnym świecie oznaczałoby to przywrócenie wszystkich naszych granic, bezpieczeństwo kraju na całym jego terytorium, od Krymu, Ługańska, Doniecka, Charkowa, Sum i wzdłuż całej granicy. I oczywiście, to jest wzrost gospodarczy. Aby nasz kraj był bogaty, a moje dzieci i inne dzieci mogły się rozwijać, uczyć i budować. I aby był to kraj europejski, w którym obowiązują rządy prawa. To jest zwycięstwo.

- Mamy nadzieję, że Ukraina osiągnie jak najszybciej to samo zwycięstwo, o którym pan wspomniał.

Na zakończenie wywiadu stosujemy tradycyjną formę pytań błyskawicznych. Zadaję Ci serię krótkich pytań, a Twoim zadaniem jest na nie zwięźle odpowiedzieć. Czy możemy zacząć?

- Proszę.

- Czy jedna osoba może zmienić bieg historii?

- Myślę, że tak.

- Czego najbardziej się boisz w życiu?

- Być bezużytecznym.

- Które polecenie jest najtrudniejsze do wydania?

- Nieprzygotowany.

- Jaka jest dla Ciebie największa nagroda?

- Wdzięczność podwładnych.

- Czym dla ciebie jest wojna?

- Odwieczna walka Ukrainy z Hordą.

- Czego nigdy nie możesz wybaczyć?

- Pokory wobec samego siebie.

- Co zrobisz jako pierwsze po zwycięstwie?

- Pojadę gdzieś daleko. Nie oznacza to fizycznego oddalenia, ale miejsce, gdzie nie ma ludzi.

- Dziękuję bardzo za wywiad.

Wywiad przeprowadziła Diana Sławińska

Diana Sławińska

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2025 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-