Wadym Sucharewski, dowódca Sił Systemów Bezzałogowych
Wszystkie przyszłe wojny będą wojnami systemów bezzałogowych
Dowódcy Zwycięstwa 29.08.2024 13:22

Bohaterami nowego projektu Ukrinform „Dowódcy naszego Zwycięstwa” są dowódcy różnych stopni i rodzajów wojska, którzy swoją wiedzą, doświadczeniem, autorytetem, profesjonalizmem i niekwestionowaną wiarą w Zwycięstwo wpisali się już we współczesną historię Ukrainy.

Dziś rozmowa z Bohaterem Ukrainy, pułkownikiem Sił Zbrojnych Ukrainy, dowódcą nowo utworzonych Sił Systemów Bezzałogowych, Wadymem Sucharewskim (znak wywoławczy „Borsuk”).

- W 2014 roku wydał Pan rozkaz, który przeszedł do historii - otworzyć ogień do najemników Girkina. I ten właśnie dzień nazywany jest początkiem wojny między Ukrainą a Rosją. Czy spodziewałeś się lub myślałeś wtedy, że wojna przerodzi się w inwazję na pełną skalę?

- Właściwie, spodziewaliśmy się. Kiedy wydarzenia rozpoczęły się jeszcze przed aneksją Krymu, kiedy rozpoczęły się ataki na nasze obiekty wojskowe, kiedy nasi spadochroniarze na sprzęcie wojskowym zaczęli walczyć czołowo z jednostkami rosyjskimi, my, jako przedstawiciele regularnej armii, już przewidywaliśmy, że nie skończy się to tylko tak. I rzeczywiście, przygotowywali się. Zadania, które wykonywaliśmy siłami i środkami, którymi wówczas dysponowaliśmy, były bardzo intensywne. Miały one charakter systematyczny, ciekawy i właściwie były efektem tego, co ostatecznie zapoczątkowało później ATO. Najpierw pod przewodnictwem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, potem w ramach operacji wojskowej. To już była logiczna konsekwencja.

- Czy przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę było jakieś napięcie?

- Oczywiście, bo jako człowiekowi, obywatelowi swojego kraju, patriocie... serce pękało, a dusza krwawiła z powodu tego, co się działo. Niemoc była, była wściekła, że ​​polityka sąsiada prowadzona jest tak bezczelnie i zdradziecko.

– W tym czasie został Pan pułkownikiem, zastępcą naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych, obecnie dowódcą systemów bezzałogowych. Kiedy zdecydował się Pan zostać żołnierzem, kto lub co do tego zainspirowało?

- Patrząc wstecz, chyba mogę powiedzieć, że było to dla mnie poszukiwanie siebie, formacja. Szukałem czegoś, co pozwoliłoby mi zrozumieć, kim jestem i do czego jestem zdolny. Do Komisariatu Wojskowego przyszedłem bez wezwania. Sąsiad, która tam pracował, zaproponował mi, żebym poszedł do związkowców: „Tam jest elita, ty siedzisz, cicho będziesz służyć... I w ogóle, po co przyszedłeś, nie dzwoniliśmy do ciebie”. A ja chcę wstąpić do sił specjalnych. Mówią, że Siły Specjalne nie mają wezwań, mają je Siły Powietrznodesantowe i obecny DSHV.

- Ale wtedy ta sprawa nie była zbyt popularna i, jeśli się nie mylę, zrobiłeś to przeciwko swoim rodzicom.

- Tata mnie nie rozumiał, bo jak wszyscy rodzice oczywiście chciał mnie widzieć jako menedżera, prawnika, biznesmena i tak dalej. Powiedzmy, że zmiana wektora nie była dla niego jasna. Próbował odpowiedzieć, ale przyczynił się, pomógł – i bardzo mu za to dziękuję.

- Wracając do tamtego dnia w 2014 roku, kiedy bez wątpienia objąłeś prowadzenie, łamiąc jednocześnie porządek... Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że Twoje rozkazy zostały naruszone i jak się z tym czujesz?

- Ciekawe pytanie. Pewnie trzeba o to zapytać moich podwładnych, bo trudno mi analizować swoje działania. Zwykle zwracam uwagę na wynik po tym naruszeniu. Jeśli warunkowo wydałem rozkaz podążania określoną ścieżką do celu, ale cel został osiągnięty, choć nie w ten sposób, wydaje mi się, że nie jest to dla mnie krytyczne.

- Jeśli chodzi o UAV, dlaczego ostatecznie związał Pan z tym swoją działalność?

- Po raz pierwszy publicznie wyraziłem swoją opinię przed swoimi podwładnymi: teraz potrzebujemy drona, teraz byśmy się kopali - i byłby to przynajmniej bardzo ciekawy film. To wróciło wiosną 2014 roku. Potem dalsza droga, na przykład, gdy byłem już dowódcą batalionu: nie miałem już ani jednego moździerza i żadna praca dywersyjna zwiadowcza nie odbywała się bez BSP, czyli żadna mina nie poleciała na wroga bez korekty. Następnie w 2017 roku wraz z DUK-iem na kierunku Mariupola zaczęliśmy rzucać granaty w głowy separów. Żartowałem wtedy, że to nie jest broń zwycięstwa, to broń terroryzmu. Ale mimo to właśnie to przyniosło rezultaty. Następnie w 2022 roku, kiedy zostałem odpowiednio dowódcą brygady. Naszą zaletą jest regulacja. Jest to ścieżka równoległa z rozwojem REB z… platformami robotycznymi, które zaowocowały w tej działalności. Wypracowaliśmy skuteczną taktykę i tak powstał ten „eko-pomysł” – chronić żołnierza, chronić życie, stosując skuteczną amunicję zaporową lub skuteczną walkę bezzałogową z wrogiem.

- Jednostka dronów sił obronnych, którą dowodziłeś, nazywana jest najskuteczniejszą. Jak udało się zorganizować pracę?

- Generalnie zawsze powtarzam: to jest zjawisko ukraińskie. A w mojej działalności przywódczej jako kierownik wojskowy, jako dowódca, jestem przyzwyczajony do powierzania ludziom pewnych kierunków. Moim zadaniem jako dowódcy jest dostrzeżenie talentu, dostrzeżenie pragnień w człowieku i skierowanie go we właściwym kierunku. A to, że w pewnym okresie coś gdzieś się pojawiło, coś zrobiono i unowocześniono, udoskonalono, wymyślono – to właśnie zasługa tych chłopców i dziewcząt, którzy pracowali w tych kierunkach. Moje zadanie było proste – nie wtrącać się i dać im odpowiedni wektor.

- Nowa struktura Sił Systemów Bezzałogowych – ogólnie jak powinna działać? A jakie konkretnie zadania stawiasz Pan sobie na tym stanowisku?

- Jednym z podejść jest efektywność i systematyczność. Siły dotyczą układu. Jesteśmy odpowiedzialni za komponent powietrzny, jesteśmy odpowiedzialni za komponent lądowy, jesteśmy odpowiedzialni za komponent morski. To jest praca doktrynalna, to jest wsparcie prawne, to jest amunicja, to jest technologia, to jest praca z producentami, to jest testowanie zasięgu. To szkolenie, które jest bardzo ważne i chyba powinno zostać wyniesione niemal na pierwsze lub drugie miejsce, bo właśnie szkolenie pilotów zawodowych to podstawa. Możesz mieć tyle dronów, ile chcesz, ale jeśli pilot nie jest profesjonalistą, wydajność przynajmniej nie będzie taka sama. I zawsze daję przykład, że wróg jest od nas lepszy pod wieloma względami, ale to właśnie inteligencja, inteligencja i skuteczność naszych pilotów daje nam asymetrię działań, równość w wielu kierunkach.

- Czy można już podać pierwsze wyniki na tej pozycji?  

– Dowództwo jest na etapie formowania, działa niemal na wszystkich kierunkach, a to już jest duże osiągnięcie, bo zaplecze kadrowe, szkolenie to duże wyzwanie. Bo wcześniej nie mieliśmy instytucjonalnego szkolenia oficerów, zwłaszcza na szczeblu dowodzenia. Drugie - skoordynowana i jasno zaplanowana praca nad zniszczeniami u wroga zarówno na jego terytorium, jak i na terenach czasowo okupowanych. Na froncie walczy już kilkanaście naszych jednostek, wykonując zadania w najgorętszych punktach frontu. Szkoły szkoleniowe budowane są zarówno na zagranicznych, jak i krajowych modelach samolotów. Stworzono zrobotyzowany poligon, na którym jednostki Sił Zbrojnych przechodzą szkolenie i koordynację w formie gier wojennych, odpowiednio – z automatycznym i systematycznym procesem testowania wszelkiego rodzaju oprogramowania, komunikacji i systemów wykorzystywanych na jednym. Co to oznacza? Mamy miejsce pracy, czyli stanowisko dowodzenia, gdzie oficerowie, żołnierze, sierżanci pracują w kierunkach stosowanych w tym czasie na jednym tle taktycznym pod kierunkiem REB, aby nie stracić naszej inicjatywy. Skoro wszyscy wiemy, że właśnie rozmieszczenie kanałów np. tych samych FPV, ciągła praca REB przeciwnika, skłaniają nas do bardzo częstych zmian technologii, bardzo często do zwracania uwagi na powiązanie systemów bezzałogowych z pilotami. A to są bardzo duże wyzwania zarówno dla naszej branży, jak i budżetu. Ta praca jest bardzo potrzebna i bardzo poważna w tych kierunkach.

- W kwestii wykorzystania dronów przez Rosjan – kto ma teraz przewagę i co należy zrobić, aby utrzymać pozycję lidera na tym kierunku?

- Sprawa ta jest często wypaczana w mediach. I chcę dokładnie podkreślić następujące punkty: jeśli weźmiemy element rozpoznawczy i element uderzeniowy w postaci FPV, najprawdopodobniej przewaga ilościowa należy do wroga. Ale właśnie wracamy do punktu, w którym bardziej pracujemy nad jakością, nie zapominając o wskaźniku ilościowym. Zarówno państwo, jak i dowództwo wojskowe robią wszystko, aby jak najbardziej efektywnie wydatkować środki i jak najefektywniej wyposażyć Siły Zbrojne. Mówiłem już, że jest to proces równoległy: przygotowanie i zaopatrzenie. Bo mówiąc o samym przepisie, mówimy przede wszystkim o dostępności pilotów, po drugie – o dostępności środków, a po trzecie – o dostępności amunicji do tych środków. A to równoległe ścieżki, które są w ciągłej komunikacji, a plus tego wszystkiego - producenci, których zachęcamy, wprowadzają w ramy wysokiej jakości. I to właśnie jest bardzo duże obciążenie dla polecenia, aby wektor rozwoju był jasny dla producenta, aby nie zdarzyło się, że coś wymyślił, przyszło i to np. już nie działa lub nie działa potrzebnie na froncie. I na tym w końcu polega ekonomia. Dlatego też istnieje wiele wyzwań w tym zakresie.

- W jednym z wywiadów powiedział Pan, że utworzenie Sił Systemów Bezzałogowych przejdzie do historii.

- Już wpisano. W skali światowej powstanie takiego gatunku pod względem historycznej wartości militarnej dorównuje powstaniu Sił Powietrznych, kiedy na polu bitwy na początku XX wieku pojawiły się pierwsze samoloty czy czołgi. To bardzo skomplikowany proces, w który się zaangażowaliśmy. Podjęliśmy bardzo poważną decyzję w planie wojskowym państwa, ponieważ taka struktura nie jest typowa dla żadnych formacji zbrojnych na świecie. Jeden z moich znajomych powiedział kiedyś bardzo ciekawe, dobre zdanie... Sam był cywilem i kiedy wstąpił do wojska, walcząc już w tej wojnie, podczas jednej z takich filozoficznych rozmów powiedział, że w ogóle armia to instytucja, która dobrze odnosi się do tego, co ma historycznie, ale bardzo wąsko i bardzo słabo postrzega to, co jest mu dane nowe.

Bo to niezwykłe, bo musi przejść pewien proces, żeby wyrosło pokolenie specjalistów, ekologia, taktyka i te wszystkie momenty. A to, co teraz robimy, to dziesięciomilowe kroki, ponieważ działa to całkiem skutecznie, jest uzasadnione doktrynalnie, rozwija się i będzie nadal rosnąć. I sam fakt, że Ukraina tego dokonała, powiedzmy tak, jest dziełem historycznym dla wielu organizacji naukowych na całym świecie, które, wierzcie mi, będzie badane przez dziesięciolecia i będzie badane w taki sam sposób, jak druga wojna światowa.

- Wspomniał Pan dzisiaj, że wojna ciągle się zmienia, ciągle słyszymy o konieczności poszukiwania nowych rozwiązań technologicznych. Jak szybko w ogóle przebiega ten proces, jak szybko zmienia się wojna i jak będzie wyglądać jutro?

– W mojej subiektywnej ocenie wszystkie kolejne wojny tzw. piątej generacji będą wojnami systemów bezzałogowych. Po tym doświadczeniu, po tej wojnie, wszystkie państwa przejdą na oddzielenie ognia od swoich żołnierzy – cena bezzałogowego kompleksu jest przez cały czas nieproporcjonalna do życia żołnierza. I wierzcie mi, absolutnie wszyscy to rozumieją - od Korei Północnej po Stany Zjednoczone. Pytaniem pozostaje, jak systematycznie instytucje będą gotowe przystąpić do tak zakrojonych na szeroką skalę projektów. Zawsze daję przykład: niech ci, którzy nie wierzą w naszą wojnę, spojrzą na ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Dziesiątki krajów odparło atak Szahedów na Izrael i udało im się to. Ale to tylko jeden atak, a ile mamy takich ataków?! Spójrzmy w prawo, w lewo i kto tak naprawdę jest gotowy do walki bez koalicji, bez sojuszu, na przykład serią ataków szachowych, kto jest teraz gotowy do odparcia masowych ataków FPV, kto ma tak zaawansowaną EW tak jak my? I to pomimo faktu, że połączenia kanałów i częstotliwości stale się zmieniają, a proces ten po prostu nie ma końca. Dlatego powtarzam raz jeszcze: my jako państwo, jako armia jesteśmy już na tym poziomie, mówię o tym nawet naszym sojusznikom, że tego was nauczę i będziecie się uczyć. Jesteśmy gotowi, wyraźnie nie jesteśmy już w roli uczniów we wszystkich tych procesach.

- Jeśli chodzi o własną produkcję dronów - jak obecnie wygląda sytuacja w tym zakresie? Ogólnie rzecz biorąc, ukraiński dron – co to jest?

- Ukraiński dron jest wielkoskalowy, ukraiński dron jest inteligentny, obiecujący, elastyczny, skuteczny i to dotyczy niemal wszystkich kierunków. A ukraiński dron to nie tylko broń, która odmieniła pole bitwy, mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z rodzajów broni naszego zwycięstwa. Dziś w ogóle nie wyobrażamy sobie pracy bez żadnego elementu w tych momentach, a bardzo ważne jest, aby po naszym zwycięstwie ukraiński dron stał się walutą naszego państwa.

I nasi producenci to rozumieją, świat to rozumie, konsultują się z nami, patrzą na nas, badają nas. Jeśli chodzi o producentów zagranicznych, to chciałbym zauważyć, że na świecie, powiedzmy, nie ma wielu producentów, którzy mogą konkurować z naszymi systemami. Dla statystyki podam przykład, że dzisiaj przyjęto na uzbrojenie i wykorzystuje się na froncie ponad 170 próbek systemów bezzałogowych.

- Jak szybko krajowy producent dostosowuje się do nowych wyzwań?

- Wszyscy producenci komunikują się bezpośrednio z jednostkami bojowymi, wszyscy producenci są zainteresowani skutecznością swoich produktów, a wszyscy producenci skupiają się na użyciu swojej broni, aby przybliżyć nasze zwycięstwo i masowo zniszczyć wroga. I to jest bardzo fajne, bardzo, chcę też powiedzieć, że w stu procentach przypadków po prostu przyjemnie jest pracować i robić interesy z naszymi producentami.

- Który dron zrobił na Tobie największe wrażenie swoimi właściwościami, czy istnieje taki?

- Dla mnie stało się to pewnym odkryciem, a jeśli chodzi o pozytywny stan emocjonalny, studiowanie i praca ze środkami głębokiego uszkodzenia jest w sam raz. Just Deep Strike to bardzo ciekawy komponent.

- Pojawiła się także informacja, że ​​na Ukrainie uruchomiono seryjną produkcję dronów uderzeniowych dalekiego zasięgu. Co o tym wiesz?

- Wszystkie drony dalekiego zasięgu są dronami wyprodukowanymi na Ukrainie, żaden obcy dron nie jest używany do głębokich uszkodzeń.

- Jaki jest stosunek udostępnienia dronów pomiędzy państwem a wolontariuszami?

- Trudno mi to dokładnie ocenić w skali cyfrowej, powiem, że pomoc wolontariuszy jest zawsze konieczna, zawsze potrzebna - honor i szacunek dla ruchu ochotniczego Ukrainy w zakresie wspierania naszych jednostek, on nigdy nie będzie zbędny.

- Które drony są obecnie najbardziej potrzebne na froncie i czy to zapotrzebowanie zmienia się w zależności od kierunku?

- Nie powiedziałbym, że potrzeba czegoś więcej, ale czegoś mniej. Potrzeba ta powstaje najprawdopodobniej z intensywności działań wojennych w innym kierunku, ze specyfiki, z cech środków zaradczych wroga i taktyki działań wroga w określonym kierunku, a co najważniejsze - z konsumpcji, z liczba strat dronów. Statystycznie mogę na przykład powiedzieć, że te same drony rozpoznawcze, powiedzmy, produkcji niemilitarnej, nie będę wymieniać marek, obecnie średnio jedna brygada traci średnio sześć jednostek dziennie w walce.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy ponad sto brygad i z taką intensywnością, to praca związana z zaopatrzeniem w brygadach, zaopatrzeniem państwowym i co za tym idzie, pracą ochotniczą jest konieczna. Znów skrzydła rozpoznawcze – są droższe, w związku z tym są używane nieco rzadziej – z FPV korzysta kilkadziesiąt osób dziennie, w przeliczeniu na pilota. Przykładowo w czasach, gdy byłem dowódcą brygady, przy średnim natężeniu działań wojennych zużywałem średnio 50-60 jednostek dziennie. Tak można utrzymać linię, tak można myśleć o nacieraniu lub zatrzymaniu, to jest kombinacja, potem jest nocna praca bombowców, potem są odpowiednio zrzuty z helikopterów, potem jest praca kompleksów naziemnych. Dlatego wojna niestety jest bardzo kosztowna, ale wszystko, co może uratować życie naszemu żołnierzowi i odepchnąć od niego wroga, powinno znaleźć się na polu bitwy.

- Istnieje opinia, że ​​praca pilotów dronów jest łatwiejsza, że ​​są daleko od frontu i czują się bardziej komfortowo. Jak jest naprawdę?

- Tym, którzy tak mówią, proponowałbym, żeby popracowali powiedzmy na FPVishniku, bombowcu, żeby tygodniami nie spali, nie jedli - zamiast spać trzeba lutować deski, przelutowywać kable, przygotowywać amunicję, pracować przy lutowaniu i z amunicją ważącą dwa kilogramy w rękach. Powtórzę raz jeszcze: na wojnie nie ma łatwej pracy, wszystkie specjalności są trudne, wszystkie wymagają nadludzkiego wysiłku od każdego, kto dziś trzyma broń w rękach i broni naszego kraju. Są konkrety: operator drona to przede wszystkim specjalista, to umysł, to ręce i to, powiedzmy, bezsenna i ciągła praca, która służy pierwszej linii frontu, służy piechocie. I dlatego całkowicie niewłaściwe jest mierzenie wskaźnikami lub współczynnikiem efektywności.

- Teraz, gdy trwa mobilizacja, czy jest wielu chętnych, wielu chętnych, aby dołączyć do was i zaangażować się w UAV?

- Niewystarczająco. Ruszyła kampania rekrutacyjna, prace trwają, ale zawsze są kategorie ludności, które są gotowe i chętne – i faktycznie mają wybór. A ci, którzy nie chcą, odpowiednio, po pierwsze, nie potrzebujemy takich ludzi, a po drugie, trzeba coś zmienić w sobie, w swojej głowie, duszy, sercu, tak, ze świadomością, że jesteś taki sam i wojna nigdy nie minie, wtedy trzeba się rozejrzeć i odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie byłeś i co robiłeś? I właśnie, jeśli chodzi np. o efektywne wykorzystanie walorów psychicznych i fizycznych w systemach bezzałogowych, umiejętność bycia użytecznym pomimo tego, że bolą plecy czy nie działają kolana – to opcja właśnie dla tych, którzy chcą i dla tych, którzy mogą. Dzięki Bogu, ludzie przychodzą, wierzą, a naszym zadaniem jest nie zawieść ludzi wiary w nas i dać im możliwość samorealizacji. I to jest prawdopodobnie jeden z głównych wektorów działania całego zespołu Sił Systemów Bezzałogowych.

– Osobnym tematem są drony morskie, o których nie tylko słyszeliśmy, ale i widzieliśmy ich skuteczność. Opowiedz nam, jak zrodził się pomysł na ich produkcję i może masz zaplanowane jakieś zmiany, którymi możesz się podzielić?

- Wspominałem już dziś o fenomenie ukraińskości i inteligencji. Aby nie zdradzać kwestii technicznych i organizacyjnych, powiem tylko, że wkrótce my, jako państwo morskie, będziemy mieli na morzu mocny argument, który da nam dobrą konstruktywną podstawę w postaci tego, że skutecznie będziemy bronić naszych granic morskich i wybrzeża.

- To znaczy, rozumiem, że możemy spodziewać się niespodzianek ze strony tego rodzaju wojsk?

- Zdecydowanie tak. Mamy dość wyobraźni, chęci i jeszcze więcej doświadczenia, więc będziemy i już wymyśliliśmy i rozwinęliśmy te wszystkie momenty. Skutek jest jeden – spalenie bagien Moszanu, to jest przemysłowa skala zniszczenia wroga i to jest święte Zwycięstwo Ukrainy.

- Opowiedz nam o operacjach humanitarnych. Jak na przykład w Krynkach, gdy nasi myśliwce, wykonując misję bojową, bez przesady, dzięki profesjonalizmowi operatorów drona, zdołali przetrwać?

– Generalnie Krynki to operacja niezwykle złożona i dla mnie właśnie pod kątem pracy humanitarnej operatorów różnego typu systemów bezzałogowych. Przede wszystkim jest to tak stabilne pojawienie się i usystematyzowanie wykorzystania systemów bezzałogowych jako komponentu logistycznego. Bo gdy mówimy o statkach bezzałogowych, o dostarczaniu przez bombowce różnego rodzaju środków na drugi brzeg rzeki, to właśnie jest to kolosalne przeżycie, droga, którą przeszli ramię w ramię operatorzy różnego typu systemów bezzałogowych z producentami z bojownikami, aby znów była to główna teza – ratować życie, pomagać. I tak naprawdę to, co dokładnie dało to doświadczenie, stało się impulsem do opracowania nowej taktyki, odpowiednio nowej gałęzi rozwoju systemów bezzałogowych. Cześć i szacunek właśnie dla pilotów za taką pracę.

- Tak, rzeczywiście. Nasza rozmowa dobiega końca, na koniec proponuję krótki błyskawiczny atak: zadam serię pytań, a Pana zadaniem będzie krótka i szybka odpowiedź.

Więc kto wybrał Pana znak wywoławczy Borsuk?

- Los.

- Czy zawsze chciał Pan być żołnierzem?

- NIE.

- Kto jest Pana wzorem do naśladowania, jeśli w ogóle?

- Nie ma żadnego.

- Czy wierzy Pan w Boga?

- Względnie.

- Jak to jest?

– Poglądy agnostyczne.

- Nosi Pan krzyż czy talizman?

- Ani to, ani tamto.

- Czym jest dla Pana ukraiński fenomen?

- Człowiek.

- Jednym słowem Federacja Rosyjska.

- Moksza.

- Jakie jest Pana największe pragnienie po Zwycięstwie?

- Aby jak najwięcej przebywać z rodziną.

- Czego życzy Pan wszystkim Ukraińcom?

- Wiary, siły i niezłomności ducha.

Diana Sławińska

Zdjęcie: Ilja Rusaczkow

Przy cytowaniu i korzystaniu z jakichkolwiek materiałów w Internecie, dostępnych dla wyszukiwarek, obowiązkowy jest odnośnik na pierwszy akapit "ukrinform.pl", ponadto cytowanie tłumaczeń materiałów z mediów zagranicznych możliwe jest wyłącznie z odnośnikiem do strony ukrinform.pl oraz do strony internetowej zagranicznych mediów. Materiały oznaczone jako "Reklama" lub z oznaczeniem: "Materiał jest zamieszczany zgodnie z częścią 3 art. 9 ukraińskiej ustawy "O reklamie" nr 270/96-VR z dnia 3 lipca 1996 r. i ustawą Ukrainy "O mediach" nr 2849-IX z dnia 31 marca 2023 roku oraz na podstawie Umowy/faktury.

© 2015-2024 Ukrinform. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Projektowanie stron internetowych - Studio «Laconica»

Wyszukiwanie zaawansowaneUkryj wyszukiwanie zaawansowane
W przeciągu jakiego okresu:
-