Obecnie jednym z zadań stojących przed państwem ukraińskim i światem jest uzyskanie dostępu do list wszystkich dzieci deportowanych do Federacji Rosyjskiej i dzieci przesiedlonych na rzecz Ukrainy i organizacji międzynarodowych. Obecnie za deportowanych uznaje się 19 546 dzieci, w tym zawrócono ponad 669 dzieci z terytoriów czasowo okupowanych (przez organy państwowe i organizacje publiczne).
Liczby są nieproporcjonalne, a problem i jego konsekwencje są trudne do zrozumienia. Ale Ukraina walczy o powrót każdego dziecka, mimo że Federacja Rosyjska, kraj uprowadzający, nie przekazuje żadnych informacji na temat tych dzieci i w żaden sposób nie ułatwia ich jak najszybszego powrotu do rodziców lub przedstawicieli prawnych.
Katar jest publicznym państwem pośredniczącym w sprawie powrotu ukraińskich dzieci. W związku z tym Ukrinform rozmawiał z Rzecznikiem Praw Człowieka Rady Najwyższej Ukrainy Dmytro Łubincem, który niedawno stamtąd wrócił.
- Dmytro, proszę opowiedzieć nam, jak przebiegła Pana wizyta w Katarze. O czym rozmawiał Pan z ministrem stanu ds. współpracy międzynarodowej Kataru Lolwą Rashid Al-Khater? Czy powinniśmy mieć nadzieję na dobre wieści?
- To nie pierwsze moje spotkanie z minister stanu Lolwą Rashid Al-Khater. Tym razem rozmawialiśmy nie tylko o powrocie ukraińskich dzieci, ale także o powrocie do domu ludności cywilnej, która stała się ofiarą wymuszonych zaginięć. Rozmawialiśmy także o jeńcach wojennych i warunkach ich przetrzymywania. Jeżeli Katar odkrył, że dźwignie okazały się skuteczne w powrocie naszych dzieci, mam nadzieję, że zostaną one znalezione również w celu poruszenia kwestii obrońców cywilnych i jeńców.
Przekazaliśmy Katarowi listę z nazwiskami 561 ukraińskich dzieci deportowanych przez Federację Rosyjską w celu umożliwienia im powrotu do domu.
Dyskutowano nad kwestią powrotu dzieci tzw. „statusowych”: sierot, dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej. Z prawnego punktu widzenia nie ma różnicy między biologicznymi rodzicami a oficjalnymi adopcyjnymi lub opiekunami. Dlatego Federacja Rosyjska jest zobowiązana do zwrotu dzieci, niezależnie od ich statusu!
Katar zgodził się także przyjąć pierwszą listę sierot i dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej i pracować nad ich powrotem na Ukrainę. Według naszych danych takich dzieci może być ponad 3600.
- Media ukraińskie, odnosząc się do mediów rosyjskich, cytują rosyjską Komisarz ds. Praw Dziecka Marię Lwową-Biełową, na którą Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania, która stwierdziła, że „Rosja i Ukraina prowadziły bezpośrednie rozmowy w sprawie dzieci za pierwszym razem odbyły się one w Doha za pośrednictwem Kataru i że osiągnięto nawet porozumienie, że 29 dzieci przeniesie się na Ukrainę, 19 do Rosji”. Czy może Pan potwierdzić lub zaprzeczyć informacji o takich negocjacjach?
- Nie było bezpośrednich negocjacji między Ukrainą a Rosją! Powrót ukraińskich dzieci i negocjacje toczą się za pośrednictwem Kataru i katarskich dyplomatów. Podkreślam, że Ukraina prowadzi negocjacje z Katarem i spotkałem się z delegacją Kataru.
Dla nas powrót dzieci to nie tylko ponowne zjednoczenie rodzin. Chodzi o dokonywanie zbrodni popełnionej przez Rosję i o konkretnych urzędników. Powinni ponieść za to odpowiedzialność!
Wysłaliśmy wszystkie problematyczne kwestie, które chcielibyśmy, aby strona katarska z wyprzedzeniem omówiła ze stroną rosyjską. Najpierw ze stroną rosyjską spotkała się delegacja katarskich dyplomatów oraz sam Lolwah Rashid Al-Khater. Nasze spotkanie było już drugim. Zgodnie z wynikami ich spotkania udali się do dziennikarzy i wtedy pojawiła się informacja o rzekomych negocjacjach. Nie miałem nawet szansy zareagować na tę informację, bo byłem na 2-godzinnych negocjacjach, a potem była już komunikacja z dziećmi.
Informację o tym otrzymałem około godziny 7 wieczorem, kiedy na Ukrainie już panowała „zdrada”. Zaskoczyło mnie, jak łatwo Rosjanie wrzucają elementy propagandy.
I będą to robić cały czas. Musimy nie tylko to zrozumieć, ale także zdać sobie sprawę, że zdobywając te informacje, gramy razem z Rosjanami. Dziennikarze powinni poczekać na stanowisko Ukrainy w tej sprawie.
- Jeśli wrócimy do kwestii mediacji Kataru, czy może Pan ujawnić choć kilka map, jak przebiega powrót deportowanych dzieci? Na jakim etapie przyłącza się Katar? Czy „prowadzi” sprawę dziecka od początku do momentu przekazania go rodzicom lub opiekunom?
- Po otrzymaniu przez nasze Biuro wniosku rodziców lub przedstawicieli prawnych dziecka o chęci odnalezienia i zwrotu dziecka, rozpoczynają się poszukiwania dziecka. W wielu przypadkach możliwe jest odnalezienie dziecka własnymi siłami i środkami. Jednak w innych przypadkach już na tym etapie konieczne jest „podłączenie” Kataru.
Następnie kraj pośredni wspólnie z nami wypracowuje metody, które pozwolą na możliwie najszybszy powrót dziecka: rozważana jest kwestia przekroczenia granicy, konwojowania, wsparcia na różnych etapach, które mogą wiązać się z momentami biurokratycznymi. To najtrudniejszy etap i może zająć dużo czasu.
Gdy wszystko pójdzie dobrze, z dziećmi na granicy spotykają się rodzice, opiekunowie, nasi pracownicy i katarski dyplomaci. Kiedy widzimy oczy dzieci, rozumiemy, że operacja specjalna zakończyła się sukcesem.
- Co najczęściej robią dzieci po powrocie do Ojczyzny?
– Przytulają bliskich, którzy obiecują, że kupią im wszystko, czego zapragną (śmiech – red.). A potem dzieci opowiadają, co przegapiły, a McDonald's często pojawia się na liście. Opowiadają także, jak tęsknili za rodzicami, przyjaciółmi i kolegami z klasy. Pamiętam, jak jedna z dziewcząt, która wróciła, natychmiast wyjęła rosyjską kartę SIM, zgięła ją i wyrzuciła. Dla niej był to moment pożegnania z dotychczasowym życiem.
Wykradzione dzieci z TOT opowiadają, jak przychodzili do nich rosyjscy żołnierze, przeszukiwali, jak bili ludzi. To są dzieci – opowiadają, co widziały, czego się bały, o czym marzyły.
- Czy z granicy te dzieci udają się od razu do miejsca zamieszkania rodziców lub opiekunów?
- NIE. Odwiedzają nasze Centrum Ochrony Praw Dziecka. Komunikują się tam z nimi psychologowie i śledczy, wspomagają je organy państwowe oraz organizacje publiczne i charytatywne. Aby dzieci mogły wygodnie kontynuować ukraińską edukację, natychmiast otrzymują w prezencie tablety. To dla nich bardzo dobra motywacja.
Ogólnie rzecz biorąc, nasze Centrum konsoliduje siły organów państwowych i organizacji charytatywnych, aby wreszcie zjednoczona rodzina mogła rozpocząć nowe życie - dzieciom pomaga się w zakwalifikowaniu do szkoły, wyborze grup, a w razie potrzeby zapewnia opiekę medyczną, pomoc humanitarną i społeczną. Państwo dba o to, aby zawracane dzieci miały wszystko, czego potrzebują.
- Poza tym Katar niedawno również zgodził się na rehabilitację zawróconych ukraińskich dzieci, prawda?
- Tak, ten kraj zorganizował program powrotu do zdrowia i do rodzin. Już pierwszych 16 powracających ukraińskich dzieci wraz z rodzicami lub opiekunami miało możliwość skorzystania z zagranicznych badań lekarskich, wsparcia psychospołecznego, a także poznania Kataru i kultury tego kraju. Ukraina jest bardzo wdzięczna za możliwość poprawy dobrobytu tych rodzin na wszystkie możliwe sposoby, ponieważ zarówno rodzice, jak i dzieci doświadczyli wielkiego rozdzielenia i manipulacji ze strony Rosji.
Tutaj na przykład Bohdan (imiona zmienione ze względów bezpieczeństwa, red.) został zwrócony ciotce, ponieważ jego matka jest w niewoli wroga. Hannusia z TOT nie pozwoliła swoim dziadkom, którzy mieli stanowisko prorosyjskie, udać się do rodziców, którzy zostali schwytani przez wroga. Rosjanie przetrzymywali ją do końca i zgodzili się ją wypuścić dopiero, gdy dziecko rozpozna na granicy matkę. A babcia Oksana, można powiedzieć, uratowała małego Saszę, ponieważ w Rosji był maltretowany. Na szczęście babcia została jego opiekunką i zabrała go z sierocińca, aby wychować go w miłości i bezpieczeństwie.
Minister stanu ds. współpracy międzynarodowej państwa Katar Lolwah Rashid Al-Khater zapowiedziała, że Katar przeznaczy 3 mln dolarów na projekty humanitarne. Będą one realizowane wspólnie. Zaprosiłem więc panią Lolwę do odwiedzenia Ukrainy, aby na własne oczy mogła zobaczyć prawdziwą sytuację w naszym kraju spowodowaną rosyjską agresją zbrojną.
- Dmytro, czy powinniśmy spodziewać się dobrych wiadomości w związku z tym, że zwrócimy więcej deportowanych dzieci? Albo że sprawcę deportacji spotka surowa, ale sprawiedliwa kara?
- Na pewno będą dobre wieści!
Jeśli chodzi o odpowiedzialność, Ukraina stale nad tym pracuje i przekazuje wszystkie informacje ISS. Wierzę, że świat nie pozwoli na bezkarność deportacji ukraińskich dzieci i sami Ukraińcy na pewno na to nie pozwolą.
Maria Honczar, Kijów
Zdjęcia udostępnione przez służbę prasową Biura Rzecznika Praw Obywatelskich