Ukraina potrzebuje ciężkiej broni do ratowania życia ludzi – Zełenski
Prezydent Wołodymyr Zełenski nalega na konieczność dostarczenia Ukrainie ciężkiej broni, której wciąż brakuje.
Oświadczył to na wspólnej konferencji prasowej z premierami Hiszpanii i Danii Pedro Sanchezem i Mette Frederiksen, donosi korespondent Ukrinform.
„Ludność Ukrainy jest zjednoczona – to bardzo dużo, ale niestety obecnie nie jest to wystarczające, by stawić opór tak wielkiej armii. Na przykład technologia – to armia tysięcy: czołgów, pojazdów opancerzonych, artylerii, pocisków rakietowych, wielu rzeczy. Przeciwko temu stoimy, jesteśmy żywym murem, a naprawdę nie chcemy być żywym murem, złożonym z naszych wojowników, których nie mamy wielu. Ale mamy tych swoich wojowników i chcemy mieć ciężkie uzbrojenie” – podkreślał prezydent.
Szef państwa zaznaczył, że kwestia zaopatrzenia Ukrainy w broń była omawiana na spotkaniu z premierami i liczy na „pewne rzeczy”, które te kraje mają.
Zełenski podkreślił, że Rosjan nie obchodzi, ile osób u nich zginie, ale Ukrainie nie wszystko jedno.
„Bardzo chcemy uratować życie (ukraińskich obrońców - przyp. red.). To wymaga tego sprzętu, jej nie wystarcza, mówię szczerze" - dodał prezydent.
Premierzy Hiszpanii i Danii Pedro Sanchez i Mette Frederiksen, którzy przybyli na Ukrainę w czwartek, odwiedzili zniszczoną przez Rosjan Borodiankę.
Tymczasem minister obrony Niemiec Christine Lambrecht stwierdziła, że Niemcy nie będą w stanie dostarczać ciężkiej broni bezpośrednio na Ukrainę, ponieważ nie pozwalają na to rezerwy Bundeswehry.
Bild dowiedział się, że niemieckie Ministerstwo Obrony wyłączyło z listy przekazanej Berlinowi przez Kijów praktycznie wszystkie rodzaje broni ciężkiej, mimo że niemiecki przemysł jest gotowy na ich dostawy. Koncern Rheinmetall twierdzi, że ma czołgi Marder, które mogliby sprzedać.
Ostatnio rząd niemiecki znalazł się pod ostrzałem krytyki ze strony wewnętrznej opozycji w kwestii dostarczania Ukrainie broni, której naprawdę potrzebuje.
av