Sprawa MH17 - Ostatni dzień wystąpień ofiar tragedii
Rodziny mają nadzieję, że werdykt wskaże, jaka była rola Rosji, ale Rosja nie odpowiada na wnioski sądowe.
W Holandii ośmiu krewnych ofiar lotu MH17 przemawiało w sądzie w kompleksie sądowym Schiphol, gdzie rozpatrywano sprawę zestrzelenia MH17. Był to ostatni dzień występów krewnych ofiar tragedii. Niektórzy z nich pokazywali nie tylko zdjęcia zmarłych, ale także filmy z domowego archiwum, a nawet ostatnie nagrania z kamer na lotnisku, kiedy ludzie lecieli samolotem, nie wiedząc, że nigdy nie wrócą do domu.
SZCZĘŚLIWA TWARZ NA WIDEO Z LOTNISKA KILKA GODZIN PRZED ŚMIERCIĄ
Kilka minut przed kolejną rozprawą w sprawie MH17. Krewni ofiar stoją w pobliżu sali sądowej, zbierając myśli i ponownie czytając swoje przemówienia. Dziś głos zabiera ośmiu krewnych ofiar tragedii. To ostatni dzień, w którym będą przemawiać w sądzie. W sumie 93 krewnych wyraziło chęć zabrania głosu.
Pete Plough
Sędzia Przewodniczący Hendrik Steenhuis ogłasza otwarcie rozprawy. Jako pierwszy na mównicy stanął Holender Pete Plough, członek zarządu MH17 Flight Crash Foundation, który w tragedii stracił brata, synową i siostrzeńca. Szczątki jego brata nie zostały jeszcze zwrócone, są one jednymi z dwóch, które nie zostały zidentyfikowane. Nie znaleźli nawet bagażu. Wciąż mu trudno uwierzyć w śmierć brata. Podczas swojego wystąpienia w sądzie Pete Plough pokazał nie tylko zdjęcia szczęśliwej rodziny i zdjęcia z pogrzebu, ale także ostatnie ujęcia, gdy jego rodzina jeszcze żyła. Na nagraniu z kamer lotniska Schiphol ich twarze były uśmiechnięte i szczęśliwe, bo jechali na wakacje na Bali, nawet nie podejrzewając, że przed nimi otwierają się bramy śmierci. Po tragedii wszyscy bliscy ofiar mogli otrzymać nie tylko znalezione rzeczy osobiste, ale także filmy z kamer lotniskowych.
„Widziałem te ostatnie ujęcia mojego brata spacerującego po lotnisku. Jego twarz była szczęśliwa, bo czekał na urlop. W innych ujęciach wchodzą do samolotu, nie wiedząc, że umrą” - powiedział Plough.
Wyraził nadzieję, że sąd wskaże w wyroku, jaka była rola Rosji w tragedii MH17 i kto poza czterema oskarżonymi mógł być zamieszany w tę straszliwą tragedię.
„Wiemy dość dużo o czterech oskarżonych, ale nie wiemy o tych, którzy są winni tragedii ze strony Rosji. Mam nadzieję, że w wyroku sąd wskaże, co to był za system, jaka była rola Rosji, co ona robiła na wschodniej Ukrainie. Jest to bardzo ważne dla krewnych’ – powiedział podczas wystąpienia Pete Plough.
Podkreślił także, że rola Rosji w tragedii MH17 jest bardzo ważna, aby zapobiec takim katastrofom w przyszłości i wspomniał o zestrzeleniu ukraińskiego samolotu w Iranie.
„Ważne jest odzwierciedlenie roli Rosji, aby społeczność międzynarodowa mogła temu zapobiec w przyszłości. W zeszłym roku widzieliśmy w Iranie, jak łatwo może się to powtórzyć. Zachowanie Rosji można nazwać jednym słowem - obrzydliwe. Rosja kłamie, nie współpracuje, obwinia Ukrainę” – podkreślił Holender.
Podczas przerwy wyszedł z sądu ze łzami w oczach, żeby złapać oddech.
„Pokazałem dwa filmy mojego brata. To ostatnie chwile jego życia. Nigdy nie widziałem go ponownie. Pokazałem film, w którym on i jego żona i siostrzeniec udają się do samolotu. Dosłownie poszli na śmierć. To ostatnie kadry z nimi. Są dla mnie bardzo ważne. I poczułem potrzebę pokazania tego wideo” – mężczyzna podzielił się swoimi doświadczeniami z Ukrinform.
TENISÓWKA POD UŁAMKAMI I OCALAŁY PLECAK WNUKA
Silena Fredricks, która w tragedii MH17 straciła 23-letniego syna Bryce'a i jego dziewczynę Daisy, niespodziewanie ponownie zabrała głos. Tym razem jednak nie mówiła w sądzie o swojej rodzinie, ale o zmarłym Stephenie Andersonie w imieniu jego żony Joanny Anderson, która nie znalazła siły, by osobiście wypowiadać się.
Silena Fredricks
„Po stracie męża czuję się samotna. Nie mogę się porozumieć z ludźmi, boję się latać. Nie widziałam ciała Stephena, więc nadal wierzę, że pewnego dnia wróci do domu. Mam zespół stresu pourazowego, leki nie pomagają… Jestem wdową, ale nadal czuję się mężatką. Straciłam przyszłość. Chcieliśmy mieć dzieci. Straciłam nie tylko męża, ale i pamięć. Szabrownicy ukradli laptopa z naszymi zdjęciami” – powiedziała żona Stephana w przemówieniu przeczytanym przez Silenę Fredricks.
Sąd pokazał też zdjęcie szczęśliwej pary, a później zdjęcie tenisówka Stephena, który leżał pod wrakiem samolotu MH17.
„Chcę, aby sprawcy wzięli odpowiedzialność za swoje czyny. Nie miało znaczenia, czy wykonali czyjeś rozkazy, czy nie, popełnili morderstwo. Moje życie zostało zrujnowane przez ich działania. Nie żyję, ale istnieję. Moje życie zakończyło się 17 lipca 2014 r.”- przeczytała Silena Fredricks w imieniu żony Stephena.
Bliskim ofiar jest bardzo trudno powiedzieć, jak tragedia MH17 wpłynęła na ich życie. Po wystąpieniu pytam samą Silenę Fredricks, jak się czuje, bo musiała przejść przez to po raz drugi.
„Tak, poprosiła mnie o zrobienie tego, ponieważ nie mogła porozmawiać osobiście z powodu bardzo złego samopoczucia. Przez lata dużo mówiła o swoim mężu. Więc dużo wiem o niej i jej uczuciach. Wszystko, co czuje, jest bardzo podobne do moich doświadczeń. Tak, to inna historia, ale te same emocje i uczucia. Ćwiczyłam przed występem, czytałam jej tekst nie raz, ale tutaj, w sądzie, uczucia są zupełnie inne. Emocje cię okrywają. Bardzo trudno jest powstrzymać łzy” – powiedziała.
Niektórzy krewni płakali podczas wystąpień, ludzie opowiadali, że czuli niepokój, gdy byli zabierani na lotnisko. Szczególnie trudno było rozmawiać z dziećmi, które straciły rodziców, rodzeństwo. Powiedzieli, że dręczyły ich nocne lęki, bali się podróżować i za każdym razem, gdy widzieli samolot na niebie, myśleli o MH17 i o tym, jak czuli się ich bliscy.
Po niemal każdym wystąpieniu przewodniczący ogłaszał przerwę, aby dać publiczności czas na opanowanie emocji, wyciszenie się i przygotowanie do kolejnego wystąpienia.
Jako ostatni przemawiał w sądzie Holender, który w tragedii stracił najstarszego syna, synową i sześcioletniego wnuka - Anton Kotte. Nie opuścił prawie ani jednej rozprawy sądowej. Jego najmłodszy syn wraz z żoną przyszli wesprzeć mężczyznę podczas występu.
„Pamiętamy, jak przylatywały samoloty, jak przejeżdżały czarne karawany z ciałami pełnymi kwiatów…”
„Byłem pod dużym wrażeniem wraku samolotu i rekonstrukcji MH17. Chcieliśmy ją zobaczyć, a jednocześnie baliśmy się” – podzielił się Kotte.
Powiedział też sądowi, że był bardzo zszokowany faktem, że chociaż z ciał zmarłych prawie nic nie zostało, plecak jego wnuka przetrwał wśród znalezionych przedmiotów, bez żadnych zadrapań. W środku były nawet ołówki i zabawki, zachowała się nawet wstążka z nazwą linii lotniczej.
„Znaleźli plecak mojego wnuka Remco. To był prawdziwy cud, bo wszystko w środku było nienaruszone. Moja żona spędzała wiele wieczorów trzymając ten plecak i przytulając go, jakby był żywy” - powiedział mężczyzna, pokazując ocalałe rzeczy chłopca.
Oprócz zdjęć swojego najstarszego syna, synowej i wnuka, pokazał także nagranie z synem wykonane kilka tygodni przed tragedią. I wideo z wnukiem, w którym uczy się on czytać ze swoim nauczycielem.
„Byliśmy bardzo dumni z Remco, ale w tym życiu nie miał on szansy na realizację” – powiedział mężczyzna, nie powstrzymując łez.
Podkreślił też, że Rosja nieustannie kłamie, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje.
Po przemówieniu Antona Kotte Sędzia Przewodniczący Hendrik Steenhuis podkreślił, że osobista tragedia każdej rodziny jest bardzo ważna i podziękował za odwagę wszystkim, którzy odważyli się stawić w sądzie.
„Zamykamy dzisiejsze spotkanie. Kolejna rozprawa odbędzie się 8 grudnia o godzinie 10:00”- powiedział przewodniczący.
IGNOROWANIE ROSJI APELU W SPRAWIE KURSKIEGO KOMBATANTA
Na kolejnej rozprawie sąd planuje rozpatrzyć kwestię zadośćuczynienia i ustalić dalszy harmonogram, a także wyznaczyć termin, w którym prokuratura będzie mogła zapoznać się z aktem oskarżenia.
Hendrik Steenhuis
Faktem jest, że według wstępnego planu, rozprawy miały trwać prawie do końca listopada, apelacje ofiar miały być omawiane 9 listopada, a prokuratura miała wydać akt oskarżenia 15 i 16 listopada. Jednak podczas rozprawy 1 listopada 2021 r. obrońca jednego z czterech oskarżonych, podpułkownika GRU Olega Pułatowa, który wyraził chęć udziału w procesie, powiedział, że nie był jeszcze w stanie przedyskutować ze swoim klientem niektórych materiałów otrzymanych od sędziego śledczego. Odwołał się również do sądu i nalegał, aby próby przesłuchania dowódcy 53. brygady rakietowej w Kursku Siergieja Muczkajewa były kontynuowane. Jednocześnie Rosja ignoruje odpowiednie apele odnośnie Muczkajewa. A holenderski prokurator Thijs Berger podkreślił następnie, że nie widzi sensu w naleganiu na możliwość zadania Muczkajewowi pytań, ponieważ Rosja nie chce podawać żadnych informacji o 53. brygadzie. Nie ma więc sensu czekać na możliwość przeprowadzenia wywiadu z Muczkajewem.
„Kilkakrotnie apelowaliśmy do Federacji Rosyjskiej. Nie było odpowiedzi na wcześniejsze prośby o pomoc od 2018 roku, które dotyczyły w szczególności Buku, gdzie był i kto nim zarządzał” – powiedział.
Sąd ma jednak nadzieję, że będzie można go przesłuchać, a Rosja odpowie na prośbę sędziego śledczego. Dlatego sąd zdecydował o przedłużeniu terminu przesłuchania Muczkajewa do 10 lutego 2022 roku.
„Nie można wykluczyć, że wniosek zostanie przyjęty. Jak dotąd władze rosyjskie nie odpowiedziały. Czekamy więc na odpowiedź” – powiedział sędzia przewodniczący Hendrik Steenhuis.
Tak więc sąd ma wciąż nadzieję, że do 8 grudnia, kiedy rozpocznie się kolejny blok rozpraw, otrzyma więcej informacji.
Iryna Drabok, Haga