Atak dronów na Charków: odnaleziono ciała wszystkich członków rodziny, którzy zginęli w pożarze
Policja znalazła ciała wszystkich członków rodziny, którzy zginęli podczas nocnego ataku bezzałogowych statków powietrznych wroga.
Poinformował o tym na Facebooku Serhij Bolwinow, szef wydziału śledczego Służby Bezpieczeństwa Narodowego w obwodzie charkowskim, podaje Ukrinform.
„Znaleźliśmy wszystkie siedem ciał. Rodzina została spalona żywcem. Najstarszy Losza miał siedem lat, średni Mychajło cztery lata, najmłodszy Paweł dziesięć miesięcy” – powiedział Bolwinow.
Według niego rodzice i dzieci zwykle w czasie alarmu chowali się w piwnicy, ale tym razem na ich podwórku wybuchł pożar. Kiedy rodzina pobiegła się ukryć, w pobliżu domu paliły się już dwa samochody i paliwo.
Wszystkie siedem ofiar zostało uwięzionych w płomieniach. Wstępnie ustalono, że najstarszy i najmłodszy chłopiec był z matką, a średni syn Mychajło z ojcem.
„Prawdopodobnie mężczyzna pierwszy zemdlał, a mały skulił się w kącie, sam w kuchni. Tam go znaleźliśmy” – napisał urzędnik.
Powiedział też, że matka i dwaj inni synowie próbowali ratować się w łazience, kobieta trzymała dzieci na rękach.
Wszystkie ofiary były bardzo ciężko poparzone, a ostateczne wnioski będą wymagały badania DNA.
Jak podano, w wyniku ataku wrogich dronów na Charków zginęło siedem osób, w tym rodzina z trójką dzieci. Trzy kolejne osoby zostały ranne. Doszczętnie spłonęło 15 domów prywatnych w dzielnicy Niemyszlańskiej. Do zapłonu doszło w wyniku uderzenia drona w skład ropy, z którego wyciekało paliwo.