„Do zobaczenia” - jak Ukraińcy żegnają się na dworcach
Sytuacja dotycząca rosyjskiej inwazji
Strach przed nieznanym, ból rozłąki, wspomnienia ostrzału i bombardowania, rozpacz, płacz niemowląt i łzy matek – ukraińskie dworce kolejowe są teraz świadkami ludzkich tragedii i miejscem, w którym koncentrują się najbardziej bolesne emocje.
W pierwszych dniach rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę przez stacje kolejowe w Kijowie, Charkowie i Dnieprze przewinęła się bezprecedensowa licza pasażerów. W 22 dniu obrony przed najeźdźcą ruch pasażerski nieznacznie spadł, ale skala emocji nie uległa zmianie.
Tutaj mężczyźni, którzy zostają w miastach na ochotnika, walczą w szeregach obrony, żegnają się z żonami i dziećmi. Żeby doczekali zwycięstwa w bezpiecznych miejscach – na zachodzie Ukrainy lub za granicą.
Przed wyjazdem ci, którzy uciekają przed wojną, muszą przejść przez długie kolejki i godziny oczekiwania. Taka jest teraz cena spokojnego nieba.
Żegnają się krewni i przyjaciele z nadzieją spotkania na Ukrainie, która pokona agresora i wypędzi go ze swojej ziemi.
Według danych ONZ na dzień 16 marca 3 mln 170 tys. Ukraińców (w większości kobiet z dziećmi) przekroczyło granice naszego kraju, uciekając przed wojną. Są w Polsce, Słowacji, Węgrzech, Rumunii i Mołdawii.
Wielu Ukraińców znalazło także tymczasowe schronienie w zachodnich regionach Ukrainy.
Jak donosi Ukrinform, 24 lutego prezydent rosji władimir putin ogłosił początek inwazji na Ukrainę. Rosyjskie wojska ostrzeliwują i niszczą kluczową infrastrukturę, prowadząc zmasowany ostrzał dzielnic mieszkalnych ukraińskich miast i wsi przy użyciu artylerii, granatów rakietowych i pocisków balistycznych.
av